"Gdyby to była prawda, podałbym się do dymisji". Kumoch odpowiada Mentzenowi
Wyjaśnienie KPRP
Prezydent Polski zaznaczył, że z powodu tej ostrożności, nie mówił o piątym artykule NATO, a jedynie zainicjował czwarty artykuł traktatu, który przewiduje konsultacje, gdy zagrożony jest członek sojuszu. Okazuje się, że Rosjanie zadzwonili do Andrzeja Dudy tuż po tragedii, do jakiej doszło w ubiegłym tygodniu w Przewodowie. Do sprawy odniosła się Kancelaria Prezydenta RP.
"Po eksplozji rakiety w Przewodowie, w czasie trwających łączeń z głowami państw i szefów rządów doszło do połączenia z osobą podającą się za Prezydenta Francji Emmanuela Macrona. W trakcie połączenia Prezydent Andrzej Duda zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę. Po tym połączeniu KPRP niezwłocznie podjęła we współpracy z odpowiednimi służbami działania wyjaśniające" – wskazano w komunikacie.
Kumoch: Podałbym się do dymisji
Polityk Konfederacji Sławomir Mentzen postanowił drążyć temat.
"Panie ministrze, na mieście mówią, że to Pan odpowiada za wczorajsze ośmieszenie PAD, ponieważ nie stosuje Pan procedury wprowadzonej jeszcze przez Krzysztofa Szczerskiego, która miała zapobiec takim sytuacjom. To prawda? Dla kolegi pytam" – w taki sposób zwrócił się do szefa Biura Polityki Międzynarodowej Jakuba Kumocha.
Prezydencki minister odpowiedział wprost, że w całej sytuacji nie ma jego winy. "Proszę powiedzieć „koledze”, że gdyby to pomówienie („na mieście mówią”) było prawdą, to podałbym się do dymisji. A właśnie wybieram się z Panem Prezydentem na kolejną wizytę zagraniczną. Dziękuję. Z mojej strony tyle" – odparł.